czwartek, 18 marca 2010

fotografie

Kiedy już kolejka emocji, ambicji i miłości zatrzyma się, kupię mieszkanie w centrum miasta (marzy mi się kawalerka przy ulicy Pięknej). Na bordowych ścianach powieszę fotografie Mario Testino. Jako jedyny potrafi uchwycić na zdjęciu charakter kobiety, jej piękno i sexapeal.
Będę bywała w nim rzadko, ale kiedy już w nim będę otworzę butelke wina, położymy się razem na dywanie przed szklanym kominkiem i będziemy oglądać na plaźmie gangsterskie filmy Guy'a Ritchiego.



*Gisele Bundchen w obiektywie Mario Testino,
nacieszcie oko.

+ moja ulubienica w najbardziej sexownym wydaniu


***
Sonia

poniedziałek, 15 marca 2010

I can't wait!

Uwielbiam piątkowe wieczory w Femme Fatale. Mineły dopiero dwa dni po poprzedniej upojnej nocy, a ja już jestem spragniona dalszej części mojej zabawy. Musze przetrwać 5 dni i znowu wpadnę w dobry stan upojenia. Dobra muzyka, jeszcze lepsze towarzystwo i dobre driny.
I can't wait!





+tak wyglądają moje piątki.

Trudno mnie ujarzmić.
Sonia

P.S Jeśli i tym razem Karolinko ze mną nie pójdziesz, doigrasz się.

***

niedziela, 14 marca 2010

Pomarancze i modelki

Jest niedzielne popołudnie. Po policzkach spływają mi strużki soku z pomarańczy. Uzależnienie od cytrusów odpłaciło mi się zdartym podniebieniem. Auć! Uwielbiam owoce.
Za oknem sroga zimowa królowa znowu nam dokucza.
W tle MGMT. Dziś mam dobry dzień, czuje się szczęśliwa. Leże i wspominam dnie z przed dwóch lat. Było magicznie. Uwielbiałam tamte chwile. Czerpałabym z nich więcej przyjemności, jeśli bym wiedziała że skończą się tak szybko. Kiedy na początku wiosny jest tak pięknie, świeci słońce, a zarazem jest chłodno. Tak właśnie wyglądały nasze poranki. Szkoda że to minęło. Kochałam to.
Uwielbiam wspomnienia, mimo że momentami cholernie bolą.




***

Chcę się wam pochwalić moja najnowszą inspiracją- Magdalena Frąckowiak. Na początku coś mi w niej przeszkadzało. Teraz absolutnie podbiła moje serce. Obejrzałam jej sesje
do styczniowego wydania rosyjskiego Vogue i zatkał mnie jej urok i niesamowity wdzięk. Jest zabójczą kusicielką.







Zjawiskowa jest, nieprawdaż?


Sonia

sobota, 13 marca 2010

Jeszcze trochę Kiciu...

Wszechobecne zmęczenie wyczerpało mnie, aż do tego stopnia, że nie mam siły przebrać się z koszuli mojego byłego ukochanego i szpilek. W dodatku królowa zima, postanowiła do nas powrócić. Jak prawdziwa diva zadbała o wielkie wejście w nowym śnieżnym futrze, dodatkowo zgranym z wiatrem i odmarzającymi palcami.
Mam dość.

***

Ona i Peggy Lee, w której głosie się totalnie zakochałam. (Oryginał śpiewa młodziutka Peggy Lee z lat 20', polecam.) Wprowadziły szalony zamęt w mojej głowie. Dla Jessici Rabbit zrobiłabym absolutnie wszystko. Dla jej kiecki też.




***


DLACZEGO TAK ZJAWISKOWE KOBIETY NIE CHODZĄ PO ULICACH WARSZAWY?

gdyby chodziły, uwielbiałabym na nie patrzeć...


***

Myśli zaraz mnie zjedzą


Sonia.

piątek, 12 marca 2010

No sexy, it hurts.

Nie ma książek, które powiedzą Ci jak sexownie palić papierosa. Nie ma poradników opisujących krok po kroku ruchy bioder, kiedy schodzisz po schodach czy wsiadasz do samochodu. Poprawianie włosów czy szminki, mruganie oczami. To jak nosisz biżuterię, płaszcz, torebkę, buty. To jak siadasz do baru w pubie, głos jakim mówisz, gesty jakie wykonujesz, w sposób jaki patrzysz kiedy słuchasz.
Jeśli nie masz tego w sobie, po prostu tego nie masz.
Nie nauczysz się tego.
Nie próbuj naśladować sexapealu innych.
Jeśli robisz TO i wiesz że TO robisz- przestań.

Wdzięk, styl, sexapeal to coś wrodzonego. Pogódź się z tym.

W tle Jessica Rabbit,
brakuje jeszcze wina i zapachu unoszącej się miłości...




***

Sonia

niedziela, 7 marca 2010

początek

Pamiętam takie wiosenne popołudnia, które spędzałam po przedszkolu u babci. Wchodziłam do pokoju mojej cioci, w którym zawsze unosił się zapach świeżo ściętych kwiatów. Otwierałam szafę, nakładałam obcasy, szale, marynarki i tańczyłam do muzyki z płyt. Beztroskie momenty... Chwile później stawałam przed lustrem, lekko chwiejąc się na obcasach. Brałam do ręki szminkę i nieumiejętnie malowałam usta. Pryskałam się perfumami, nakładałam bransoletkę z pereł. Po chwili włączała się moja ulubiona piosenka. Z powrotem zaczynałam tańczyć, śpiewać i lekko chichotać podczas obrotów. Kiedy naprawdę zaczynałam hałasować, przychodziła babcia. Wraz z nią do pokoju wlatywał dym z zapalonego przez nią papierosa. Podchodziłam wtedy do niej bliżej, nigdy mi on nie przeszkadzał . Wiedziałam, że największe damy palą, a moja babcia z pewnością do nich należała. Jej czerwona szminka zawsze odciskała lekki ślad na filtrze.
"Soniu, nie stukaj tak obcasami, rób to z większą gracją... Jak prawdziwa dama"- mówiła. Po takich słowach mała dziewczynka we mnie umierała i każdy następny krok stawiałam z pewnością i gracją.
Kochałam te popołudnia.
Czasami brała mnie na kolana i pokazywała zdjęcia z młodości. Zawsze fascynowały mnie jej stroje i nienaganne włosy. Pamiętam jak pozwalała mi nosić swoje futra i malować się czerwona szminką Chanel.
Wtedy jeszcze nie wiedziała, że rośnie jej na kolanach dziewczynka z odważnymi marzeniami i ogromna wyobraźnią, co z pewnością pewnego dnia umiejętnie wykorzysta...

Sonia



***


ulubione.
niespełnione marzenie posiadania domku dla lalek.