sobota, 27 listopada 2010

Cowboy+girl=Moschino

Czarny kowbojski kapelusz, ciemne policyjne okulary, duże złote kolczyki, czerwone usta i sukienka bez ramiączek wykończona wieloma fikuśnymi falbanami.
Od pierwszego stroju można zauważyć, że Rosella Jardini (główna projektantka Moschino) nie była zainteresowana wprowadzeniem nowej subtelności do swojej kolekcji. Postanowiła zaskoczyć nas tej zimy, co z pewnością się jej udało. Połączyła złoto z kowbojskim kapeluszem, falbanami, skórzanymi frędzlami, futrem, panterą, pionowymi paskami i białą koszulą z krawatem. Efekt? WOW! Bardzo przyjemnie oglądało mi się pokaz Moschino, poczułam, że kreatywność w projektantach nadal jest młoda. Brawo!





Reindeers from D&G

Każdy zadaje sobie pytanie jaka będzie ta zima? I nie chodzi tu wcale o pogodę, ale o kolekcję projektantów, które tej zimy się przyjmą. Myślę, że jedną z bardziej udanych kolekcji na sezon Fall Winter 2010/11, jest kolekcja D&G. Tylko ten niepowtarzalny duet Domenico Dolce i Stefano Gabbana potrafi połączyć futrzane buty z zwiewnymi sukienkami  i wełnianymi swetrami w renifery tak by wyglądało to uroczo i stylowo.



Zawsze marzyłam o ciepłym czerwonym swetrze w świąteczne renifery pachnącym piernikową atmosferą rodzinnych świąt. Cóż... może kiedyś poczuję się w święta naprawdę dobrze.


Z pewnością każda zimowa księżniczka znajdzie coś dla siebie. Należy jedynie rozbić skarbonkę i jechać na podbój najbliższego sklepu D&G.

Cartolina da un sogno

- Żałuje, że to nie przetrwało tygodnia dłużej...
- Ja też.
- To okropne słowa. Widzisz przed tym jak Cię poznałam, byłam w stanie się z tym uporać, ale nie teraz... Nie teraz kiedy pomyślałam, że znów wszystko mogłoby być dobrze.

 
Nie będzie już tak...

Problemi ossessivo

Mam coraz więcej problemów.
Od czasu do czasu miewam małe obsesje, przewrażliwienia. Przeważnie na punkcie pewnych osób. Niektórzy ludzie wzbudzają we mnie coś niesamowitego, nie potrafię nawet tego nazwać.
Kiedy się na mnie patrzą, w brzuchu mnie kręci. Fascynują mnie. Ich wzrok jest taki miły i ciepły, a śmiech radosny. Bez przerwy myślę co o mnie myślą, czemu się na mnie patrzą. Tak właściwie to mowa jedynie o facetach. Pewnie i tak większość z nich ma na mój temat brudne myśli. Mimo, że często ich nie znam, przejmuję się ich zdaniem, nawet bardzo.
Nie wiem czemu taka jestem, zbyt kochliwa i wrażliwa. Przejmuję się opiniami ludzi, którzy często mają mnie za ostatnią szmatę. Wytłumaczę to kiedy indziej.
Na razie mam dość.

P.S. Te obsesyjki mnie wykańczają. Szlugi po 11,20zł też...


sobota, 20 listopada 2010

Lanvin ♥ H&M

"Kobieca, współczesna kolekcja, przepełniona paryską elegancją."

Żaden inny dom mody nie jest równie wielkim symbolem francuskiej elegancji, jak Lanvin. Tylko garstka projektantów- w tym mistrz Alber Elbaz posiada tak idealne wyczucie tego, co chcą nosić kobiety. Być może dlatego, że Alber kocha kobiety miłością absolutną - bez względu na wiek, figurę czy narodowość. Po niespełna dekadzie pod przewodnictwem Elbaza, szacowny francuski dom mody znalazł się na ustach całego świata. Lanvin słynie z ekskluzywnych materiałów, szykownych detali i idealnych krojów. "Moje prace nie krzyczą, ale szepczą", mówi Alber Elbaz. Współpracując z H&M, on i Lucas Ossendrijver, projektant mody męskiej z domu mody Lanvin. stworzyli kolorową kolekcję damskich i męskich kreacji przeznaczonych na imprezy. W jej skład wchodzą kobiece suknie, strojne akcesoria, tiulowe sukienki, garnitury, koszule, wiele wymyślnych dodatków, no i oczywiście klasyczny trencz od Lanvin.





wtorek, 2 listopada 2010

Confessions of a shoppaholic?

Kiedy byłam małą dziewczynką istniały prawdziwe ceny i ceny mojej mamy. Prawdziwe ceny pozwalały na błyszczące zakupy co 3 tygodnie. Ceny mamy- na praktyczne rzeczy, które nigdy się nie niszczyły i były na wieki. W dodatku były obrzydliwe. Gdy patrzyłam w witryny sklepów, widziałam inny świat. Wyśniony, bajkowy świat pełen pięknych, idealnych rzeczy. Świat gdzie dorosłe dziewczynki brały co chciały. Były piękne, jak wróżki albo księżniczki. Nie potrzebowały pieniędzy, miały magiczne karty. Pragnęłam choć jednej odkąd skończyłam osiem lat.
Dorosłam, poznałam facetów i to zmieniło moje podejście. Znacie to uczucie, gdy widzicie kogoś ładnego, a on uśmiecha się do Ciebie, a nasze serce topnieje niczym topniejący tost? Tak właśnie się czuję kiedy widzę sklepową witrynę i te cudowne rzeczy. Tyle, że wtedy czuje się lepiej. Bo wiem, że mało kto będzie otulał mnie równie miło i czule przez cały dzień niczym nowa sukienka. Mało kto również potrafi poprawić mi samopoczucie i humor jak nowe buty lub płaszcz. Zaś, jeśli facet nie pasuje nie możesz wymienić go po tygodniu jak uroczy kaszmirowy sweterek. Wystawy zawsze ładnie pachną. Sklepy mają rzeczy, których nawet nie wiedziałaś, że potrzebujesz. A gdy palce oplatają te błyszczące, nowiutkie torby... Ah to wspaniałe uczucie.
Kiedyś (czyli całkiem niebawem) będę mieć tych rzeczy pełną szafę i wymarzonego faceta, nie zbaczającego na moje fanaberie! Ah i oh, rozpływam się.



xoxo
Sonia

P.S. Kochana mamo, nigdy nie zapomnę Ci tych różowych sztruksów.