czwartek, 18 sierpnia 2011

Domenico Dolce & Stefano Gabbana



" We are creative, both in a diffrent way. We complete each other." 

Dolce&Gabbana to modowy odpowiednik Viagry: pulsujące życia Włoskiego stylu. Kombinacja perfekcjonizmu Dolce i teatralnych stylizacji Gabbany stworzyły ponadczasową i wpływową markę, która niezaprzeczalnie jest jedną z obsesji świata.

Pochodzący z rodziny krawców Domenico Dolce urodził się w Palermo w 1958 roku. W wieku 7 lat ojciec nauczył go szyć. Stefano Gabbana urodził się w 1962 roku w Mediolanie  jako syn drukarza. 

Sycylia była miejscem ich pierwszego spotkania, jak zarówno miejscem  gdzie ukształtowały się ich upodobania dotyczące stylu. Typowa sycylijska dziewczyna noszącą czarne pończochy, koronkowe sukienki, chusty na głowie, latynoska kusicielka uwielbiająca gorsety, wysokie obcasy i bieliznę noszoną jako wierzchnie ubraniu jak i styl sycylijskiego gangstera odzianego w prążkowane garnitury i cwaniackie nakrycie głowy. Te właśnie sprzeczające się style - masculine/feminine, soft/hard, innocent/corruption - sprawiły, że D&G jest takie ciekawe i ekscytujące. 


Założona w 1985 roku marka kontynuowała hołd  stosunku do włoskiego stylu. Ich wielką inspiracją od zawsze były legendy kina włoskiego takie jak Fellini, Rossellini, Anna Magnani lub Sophia Loren.


Swoją dwudziestą rocznicę obchodzili w 2005 roku będąc projektantami od ponad ćwierć wieku. Z królestwa do którego należy również młodsza linia D&G, ubrania dla dzieci, bielizna, zegarki, perfumy, akcesoria, linia kosmetyczna i globalna dystrybucja poprzez ich butiki, Dolce&Gabbana stworzyli niezaprzeczalne imprerium włoskiego stylu.






poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Roma, oh Roma!

Rzym, dzień 15.


Na zewnątrz jest około 36 stopni, a ja mimo, że siedzę w domu, mam wrażenie, że zaraz się roztopię. W dodatku muszę ten upał przeżywać sama, bo pożegnałam wszystkich moich znajomych w sobotę. Moja nowa współlokatorka wydaje się być cały czas przestraszona i mało mówi. Jeszcze moja karta odmówiła posłuszeństwa i pozostałam bez kasy na czas bliżej nieokreślony. 
Jednak nie wszystko jest źle. Moje eks współlokatorki zaprosiły mnie do siebie do Zurichu, więc pewnie za miesiąc lub coś koło tego, wybiorę się do nich. Wspaniałe dziewczyny, dlatego też bolało mnie jak musiałam je pożegnać w sobotnie popołudnie. Ah ah...
W czwartek polowałam z butikach na Via dei Condotti i Piazza di Spagna. Udało mi się upolować kolejne (czwarte już!) maleństwo od Longchamp. Metaliczno-szare, rozmiar średni z krótką skórzaną rączką. Do kompletu nowe spodnie w kolorze hiszpańskiej pomarańczy i dwie sowie bransoletki- srebrna i brązowa. 
Cóż... Mam nadzieję, że te zakupy nie pozbawiły mnie godnego życia do końca wyjazdu.


Italiano bacioni,
Ciao <3




poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Via dei Condotti

"Life isn't only about survival, it's about joy!" 

Dni w Rzymie płynął mi bardzo szybko. Na początku było ciężko, ale teraz jest kapitalnie. Dzisiejszy dzień spędziłam na pięknym spacerze po Via dei Condotti i przeżyłam kilka orgazmów w butiku Prady i LV. Ah ah. Już niedługo to ludzie będą się zabijać o moje projekty. Muszę być cierpliwa.