Z pokazu Chanel widzowie bardziej zapamiętali wszechobecne styropianowe lwy niż bogato zdobione sukienki do kolan i tweedowe kostiumy w ziemistych kolorach.
Po odważnym pokazie z wiosny Maria Grazia Chiuri i Pier Peolo Picciolo zaskoczyli powrotem do archiwów domu mody Valentino. Klasyczne fasony skrócili o połowę i zaprojektowali sukienki dla lolitek, które chciałyby urodzić się w latach 60.
Elie Saab twierdząc, że haute couture musi być bogate, efektowne i przesadne, stworzył czerwone suknie inspirowane stylistyką kostiumów operowych. Jedwabne kreacje na pewno dopasują się do koloru najważniejszych dywanów świata.
Jean Paul Gaultier z pracy w domu mody Hermes wyniósł zamiłowanie do kaszmiru i prostych fasonów luksusowych ubrań. Dlatego na jego pokazie couture bardziej ekstrawaganckie niż trencze i małe czarne były jedwabne nakrycia głowy. Zwieńczeniem pokazu był występ gwiazdy burleski Dity von Teese.
Kolekcję, która przypominała złote czasy haute couture, zaprezentował niezawodny John Galliano. W aurze rajskiego ogrodu fani domu mody Christian Dior mogli podziwiać suknie rozkwitające soczystymi kolorami. O fasonie tulipanów, uszyte z tiulu i tafty kreacje Galliano już przeszły do legendy wielkiego krawiectwa. Haute couture istnieje, dopóki zapiera dech w piersiach. W tym sezonie się udało.
Mam wrażenie, albo wszystko wypuszczone spod wielkiego nazwiska zrobi szał. . . To jest przykre w modzie :)
OdpowiedzUsuńMatt
Kiedy Haute couture grało pierwsze skrzypce? Nigdy
OdpowiedzUsuńDrogi Mateuszu, widać że nie wiesz co to haute couture.
OdpowiedzUsuńOgarnijcie się, haute couture może grać pierwsze skrzypce ale tylko na pokazach, bo jest potwornie drogie. Mało kogo stać na sukienkę szytą na zamówienie przez Versace, czy Hermesa.
OdpowiedzUsuń