Marzy mi się popołudnie spędzone w przydrożnej knajpce.Gdziekolwiek. Byleby z dala od tłumu głośnych ludzi i ich prostackich zachowań. Siedząc na starym, wytartym krześle przy stole zupełnie nie od kompletu. Spiąć niedbale włosy w niechlujny kok i rozprostować nogi. Wyciągnąć z starej skórzanej teczki notatnik bądź szkicownik i ulubiony, mocno zużyty ołówek. Zamówić lodowe latte i wypić tylko mały łyczek. Zamknąć na chwilę oczy i wyobrazić jak to miejsce wyglądało czterdzieści lat temu. Wyobrazić sobie ludzi śmiejących się, idących do tej małej knajpki. Uśmiechniętego, wtedy jeszcze bez zmarszczek właściciela, który z najszczerszym spojrzeniem podawał kawę. Tablicę z menu stojącą przed wejściem. Czerwona kreda idealnie komponowała by się z postanowioną obok donicą krwistych begonii. Samotnego mężczyznę pogrążonego w lekturze. Robiącego przerwy na zaciągnięcie się papierosem i wypuszczenie dymu w górę.
Taki widok miałabym właśnie przed oczami, sącząc swoje lodowe latte i opierając się o stolik. Kiedy otworzyłabym oczy, zobaczyłabym uśmiechniętego staruszka właściciela, który zapytał by się mnie z troską w oczach czy chcę coś jeszcze. Ah, podziękowałabym grzecznie i patrząc jak odchodzi w głąb pustego lokalu, zastanawiałabym się jak bardzo brakuje mu dawnego uwielbienia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
te twoje marzenia, wyborazenia, historie sa wciagajace, umiesz wydobyc prawdziwa esencje miejsca, zdarzenia i w momencie, kiedy mam ochote na ciag dalszy, burtalnie konczysz pisac
OdpowiedzUsuńah, ah
dbam o waszą wyobraźnie, która później pracuje sama ;)
OdpowiedzUsuńAż zadrżałem :> Doskonałe.
OdpowiedzUsuńM.
To co piszesz, całkowicie do mnie przemawia :D
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie pytanie, ale to chyba nie jest odpowiednie miejsce by je zadać.
Pozdrawiam Cię i życzę jeszcze więcej natchnienia.