środa, 12 stycznia 2011

Never again

Urywany oddech na szyi, to przyspiesza bicie serca. Jak szalone łomocze się w klatce piersiowej, a ja nic nie mogę na to poradzić. Zatracam się w ekstazie, szukając powodów i sił, by powiedzieć"nie". Przecież to nie jest takie łatwe, nie i już. Nie i nie nalegaj. Ale nie umiem. Godzę się na wszystko, bo drinki zrobiły swoje.
- Pamiętasz naszą rozmowę? - pyta.
- Tak. - odpowiadam, prężąc się i mrusząc z rozkoszy. Rozkoszy, która nazajutrz będzie moim przekleństwem. Wiem o tym, ale jak dziecko kuszone cukierkiem nie potrafię podąrzyć za głosem rozsądku, który cichnie wraz z coraz głośniejszym szumem alkoholu w głowie. Nie wiem co robić, moja słabość decyduje za mnie.
- Wszystko dobrze? - pyta z troską. Udawaną? Nie wiem, nie obchodzi mnie to.
- Wszystko dobrze. - potwierdzam, pragnąc wierzyć w to kłamstwo. Kłamstwo najgorsze z możliwych, bo uderzające w moją osobę z całym impetem nie poskładanych myśli.
Nie tak miało być, nie tak sobie założyłam. Jak zwykle łamię swoje postanowienie. Dzisiaj miałam spać sama. Chciałam spać sama. No i w efekcie spałam. Nie licząc mężczyzny, który leżał obok mnie całą noc, odwrócony w moją stronę plecami. Choć to ja pierwsza się odwróciłam.
Dotyka mojej szyi, rozbiera mnie i przytula. Dobrze wie co ma robić. Ćwiczyliśmy już to przecież nie raz. Delikatnie przesuwa swoją dłonią po moch plecach. Przechodzą mnie dreszcze, uwielbiam ten stan. Tym razem myśli zaślepiły emocje, zamiast odbierać przyjemność zastanawiam się, co ja właściwie robię. Układ jest przecież jasny. Jasny i tak kurewsko oczywisty.
Odwracam się plecami, poddaję jego woli. Niech robi co chce, nie będe się starać. Zrobił, co chciał, zasneliśmy.
Rano przyniósł piwo, przytulił, pożartował. Zapytał czy wszystko dobrze. Tak, jak zwykle wszystko dobrze. Ucieszył się, zjadł, ubrał i wyszedł.
Obiecuję sobie, że to już ostatni raz.

3 komentarze:

  1. Przed ostatni

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż... Uleganie pokusom jest ludzkie... Więc masz rację! Cholera... znowu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Obietnice dane sobie są gówno warte.

    M.

    OdpowiedzUsuń