piątek, 17 grudnia 2010

Palace of our dreams

Nasze nocne rozmowy. Pamiętasz? Przekrzykiwaliśmy wtedy swoje marzenia, które jak się później okazało są nasze wspólne. Opowiadałeś mi o nich, a ja bezwstydnie dopowiadałam szczegóły. 

O czym wtedy marzyliśmy, pamiętasz? Marzyliśmy o wielkim białym domu z niebieskimi okiennicami nad jeziorem. Położonym z dala od małomiasteczkowego zgiełku. Wielki zielony teren otulałby nasz pałac. Dom otoczony byłby altanką, na której pilibyśmy wieczorami malinową herbatę, siedząc przytuleni pod kraciastym kocem. Obiecałeś zabierać mnie na romantyczne rejsy po jeziorze, gdzie nasza granatowa łódka przedzierałaby się przez tłumy łabędzi. Mielibyśmy jeszcze drewniany pomost, na którym opalałabym się w stylowym czerwonym kostiumie. 

Pamiętasz co mi jeszcze obiecałeś? Przypomnę Ci. Obiecałeś mi pokój do malowania z widokiem na jezioro i owalną garderobę. Ah i coś jeszcze. Moją samochorzycę. Czerwonego Dodge'a Challerger'a. Moja bestia stałaby w stodole, nieopodal naszego pięknego domu. Zbudowalibyśmy ją sami, wybrednie wybierając wszystkie deski. Biegałabym boso po trawie tak i spowrotem przynosząc Ci najróżniejsze gwoździe, gwoździki i młotki. Czasami pozwalałbyś mi wbić gwoździk, asekurując mnie przy drabinie. Byłbyś taki kochany i bez przerwy we mnie wpatrzony. Kiedy malowalibyśmy tą stodołę, oczywiście na biało z granatowymi detalami, byłabym ubrana w jeansowe ogrodniczki i kraciastą koszulę. Malując dokładnie stodołę ubrudziłabym się kilka krotnie farbą, która zostawiłaby niebieskie ślady na mojej twarzyczce. Uśmiechałbyś się do mnie tylko i przytulał najmocniej i najczulej na świecie.

To wspólne marzenie o pomoście, jeansowych ogrodniczkach i domu, miało się spełnić, jednak wszystko doszło inaczej. Prowadzimy zupełnie dwa osobne życia, między nami jest bariera, której nie mam odwagi przekroczyć. Czuje się tak bezpieczniej. Sama nie wiem czemu, choć jednocześnie czuje, że tylko i wyłącznie Ty pasujesz w zupełności do moich marzeń, nawet gdybym kochała kogoś innego. To z Tobą stworzyłam świat, w który momentami uciekam gdy czuje się źle... Bardzo Ci za to dziękuje. 


P.S. To my idealnie pasowalibyśmy do roli bohaterów z Pamiętnika, ale gramy te role jedynie w naszej wyobraźni i marzeniach, może to nawet i lepiej...

1 komentarz:

  1. Marzenia nie są gorsze, czy lepsze od prawdziwego życia. Są po prostu inne. Pozazdrościłem mu przez chwilę :)

    Matt.

    OdpowiedzUsuń