niedziela, 14 marca 2010

Pomarancze i modelki

Jest niedzielne popołudnie. Po policzkach spływają mi strużki soku z pomarańczy. Uzależnienie od cytrusów odpłaciło mi się zdartym podniebieniem. Auć! Uwielbiam owoce.
Za oknem sroga zimowa królowa znowu nam dokucza.
W tle MGMT. Dziś mam dobry dzień, czuje się szczęśliwa. Leże i wspominam dnie z przed dwóch lat. Było magicznie. Uwielbiałam tamte chwile. Czerpałabym z nich więcej przyjemności, jeśli bym wiedziała że skończą się tak szybko. Kiedy na początku wiosny jest tak pięknie, świeci słońce, a zarazem jest chłodno. Tak właśnie wyglądały nasze poranki. Szkoda że to minęło. Kochałam to.
Uwielbiam wspomnienia, mimo że momentami cholernie bolą.




***

Chcę się wam pochwalić moja najnowszą inspiracją- Magdalena Frąckowiak. Na początku coś mi w niej przeszkadzało. Teraz absolutnie podbiła moje serce. Obejrzałam jej sesje
do styczniowego wydania rosyjskiego Vogue i zatkał mnie jej urok i niesamowity wdzięk. Jest zabójczą kusicielką.







Zjawiskowa jest, nieprawdaż?


Sonia

Brak komentarzy: