niedziela, 7 marca 2010

początek

Pamiętam takie wiosenne popołudnia, które spędzałam po przedszkolu u babci. Wchodziłam do pokoju mojej cioci, w którym zawsze unosił się zapach świeżo ściętych kwiatów. Otwierałam szafę, nakładałam obcasy, szale, marynarki i tańczyłam do muzyki z płyt. Beztroskie momenty... Chwile później stawałam przed lustrem, lekko chwiejąc się na obcasach. Brałam do ręki szminkę i nieumiejętnie malowałam usta. Pryskałam się perfumami, nakładałam bransoletkę z pereł. Po chwili włączała się moja ulubiona piosenka. Z powrotem zaczynałam tańczyć, śpiewać i lekko chichotać podczas obrotów. Kiedy naprawdę zaczynałam hałasować, przychodziła babcia. Wraz z nią do pokoju wlatywał dym z zapalonego przez nią papierosa. Podchodziłam wtedy do niej bliżej, nigdy mi on nie przeszkadzał . Wiedziałam, że największe damy palą, a moja babcia z pewnością do nich należała. Jej czerwona szminka zawsze odciskała lekki ślad na filtrze.
"Soniu, nie stukaj tak obcasami, rób to z większą gracją... Jak prawdziwa dama"- mówiła. Po takich słowach mała dziewczynka we mnie umierała i każdy następny krok stawiałam z pewnością i gracją.
Kochałam te popołudnia.
Czasami brała mnie na kolana i pokazywała zdjęcia z młodości. Zawsze fascynowały mnie jej stroje i nienaganne włosy. Pamiętam jak pozwalała mi nosić swoje futra i malować się czerwona szminką Chanel.
Wtedy jeszcze nie wiedziała, że rośnie jej na kolanach dziewczynka z odważnymi marzeniami i ogromna wyobraźnią, co z pewnością pewnego dnia umiejętnie wykorzysta...

Sonia



***


ulubione.
niespełnione marzenie posiadania domku dla lalek.

Brak komentarzy: