piątek, 25 listopada 2011

Ventiquattro ore

Mimo, iż doba od zawsze ma 24h, dla mnie to coraz częściej zdecydowanie za mało. Gdyby tak można było wykorzystać zmarnowane godziny gdy braknie Ci czasu. Jednak psikus, było by nam najzwyczajniej za dobrze.
O tej porze roku jest jeszcze gorzej niż zwykle. To dziwne, bo czas przecież nie kurczy się jak marna tkanina. Być może jest to zasługa krótszego dnia. Kiedy przychodzę do domu jest już tak ciemno, że wydaję mi się nieprzyzwoitym siedzieć do późna, zajmując się głupotami i kładę się spać, zapadając w głęboki sen niczym puszysty niedźwiadek. Ah zapomniałam wspomnieć że te 'głupoty' to tak naprawdę natłok niewypełnionych obowiązków i zaległych prac, których ilość rośnie mi w zaskakującym tempie. Fine! W tym roku nie pozwolę wciągnąć się zimowej depresji. Przywdzieje wełniany, hipsterski sweter, letnią sukienkę przesiąkniętą rzymskimi wspomnieniami i masywne, ukochane botki. Wyjdę na miasto w towarzystwie mojego wymiętoszonego dziennika i przycupnę w jakiejś małej kawiarence, popijając herbatę, opatulona w ukochany miedziany szal i będę tworzyć. Ot co! Rozmyślać, kreować, pochłaniać inspiracje. Nie będę sobie nic żałować, ani zmieniać humorów tak szybko jak Lady G. fryzury... 



1 komentarz:

  1. Oj tak, czas ucieka jak szalony... Ja bezmyślnie staram się go trochę "kupić" śpiąc coraz mniej. Nie wiem skąd wziąłem ten absurdalny pomysł ale w sumie (nie licząc ostrego niewyspania) jest dobrze. Szczególnie w nocy. Kocham to. Wszyscy już dawno śpią. Ja siedzę w oknie i obserwuję drzewa, latarnie, od czasu do czasu jakiegoś przechodnia. Podziwiam niebo, czasem księżyc, tracę rachubę czasu. W sumie prosta czynność a daje mi tak wiele... Na prawdę, uwielbiam to. Te myśli, ten klimat. Noc, wtedy czuję się (w końcu) swobodnie. <3

    OdpowiedzUsuń